Franz Smuda – piłkarska tułaczka
Franciszek Smuda przybył do Polski w latach 90. po piętnastoletniej emigracji w Niemczech, gdzie dorabiał jako tapicer, by później z dnia na dzień stać się trenerską gwiazdą Widzewa Łódź – zdobył z nim dwa mistrzostwa Polski i wprowadził do Ligi Mistrzów oraz stworzył potęgę Wisły Kraków.
Metody innowatora i nieudane mistrzostwa
Smuda był uważany za innowatora – jako jeden z pierwszych w Polsce wprowadził odnowę biologiczną i stretching. Jednak po nieudanych Mistrzostwach Europy 2012, gdy reprezentacja nie wyszła ze słabej grupy i została wygwizdana przez kibiców, Smuda ukrył się u teściowej, bo naprawdę bał się, że Polacy go zlinczują.
Smuda czyni cuda — śpiewano przed Euro 2012, choć po turnieju reprezentacja była wygwizdana.
Kim był Smuda poza murawą?
Smuda miał skłonność do mitologizowania swojego życia – chwalił się znajomościami z Georgem Bestem i Kazimierzem Deyną. W USA pracował jako robotnik budowlany, by w Los Angeles spotkać legendę Manchesteru United. W Polsce Deyna otworzył mu drzwi do celebryckiego świata, jednak wspólna przygoda zakończyła się finansową katastrofą i bankructwem Smudy w Niemczech.
Smuda pochodził z głębokiej prowincji, z Lubomi na Śląsku. Jego siostry wspominały, że od dziecka nie pasował do wiejskiej mentalności, chciał więcej od świata – jego dewizą życiową było: Będę mieszkał wszędzie i nigdzie.
Kres kariery i legenda
Po Euro 2012 Smuda był społecznie pohańbiony, jednak środowisko futbolowe ocenia go dziś bardziej ciepło i nikt nie wypowiada się o nim źle. Pod koniec kariery trenował Gryfa Gdańsk, Górnika Łęczna i został zapamiętany jako postać z licznych anegdot. Stał się wręcz piłkarskim „memem”.
Wie pan, co najbardziej zaskoczyło mnie po śmierci Franka? Że nikt na niego złego słowa jeszcze nie powiedział. — Jan Smuda, brat Franciszka
Źródło: Dziennik Wschodni (dziennikwschodni.pl)