Chory mieszkaniec schroniska trafił do szpitala
W środowy wieczór w schronisku Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Chełmie jeden z mieszkańców, ciężko chory na nowotwór, zasłabł. Od kilku dni czuł się źle, nie jadł i tracił siły. Po upadku i potłuczeniu wezwano pogotowie, które zabrało go do szpitala. Jak podkreślają pracownicy schroniska, "uwierzyliśmy, że tam, wśród ludzi, którzy potrafią nieść ulgę w cierpieniu, znajdzie spokój i fachową opiekę".
Powrót i śmierć w schronisku – dramatyczne okoliczności
Następnego dnia mężczyzna został przywieziony z powrotem do schroniska w stanie nieprzytomnym. Jednak placówka nie wyraziła zgody na przyjęcie go do środka, podkreślając, że nie jest to miejsce umierania.
"Wierzyliśmy, że każdy człowiek zasługuje na opiekę i ukojenie w cierpieniu, każdy ma prawo odejść godnie."
Po kilku godzinach przyszła wiadomość o jego śmierci. Mieszkańcy i pracownicy schroniska napisali, że każdy, niezależnie od sytuacji życiowej, zasługuje na szacunek i godne pożegnanie.
Szpital zapewnia o pełnej opiece medycznej
Dyrekcja Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Chełmie wydała oświadczenie, w którym informuje, że pacjent został przyjęty na Szpitalny Oddział Ratunkowy (SOR) i przeszedł pełną diagnostykę. Nie stwierdzono według nich stanu zagrożenia życia podczas pierwszej hospitalizacji. Pacjent pozostawał pod obserwacją, a gdy próbowano go przetransportować do schroniska, a placówka nie przyjęła go, powrócił na SOR. Pomimo zastosowania adekwatnych procedur medycznych nastąpił zgon.
"Dokumentacja medyczna nie potwierdza informacji o stanie zdrowia przekazanych przez Towarzystwo, pacjent otrzymał pełną opiekę medyczną zgodnie z jego stanem."
Perspektywa schroniska – apel o godność
Kierowniczka schroniska, Agnieszka Panasiuk, podkreśliła, że nie chodzi o szukanie winnych, lecz o uświadomienie, iż każdy zasługuje na szacunek i opiekę, zwłaszcza w ostatnich chwilach życia.
"To, co się wydarzyło, mocno mną wstrząsnęło. Trudno zrozumieć, dlaczego osoba w tak ciężkim stanie nie mogła zostać w miejscu, które mogłoby zapewnić jej właściwą opiekę."
Problem między opieką społeczną a medyczną
Historia pana Adama ujawnia trudności systemowe – schronisko i szpital działają w różnych obszarach, każda instytucja według własnych procedur. W efekcie chory znalazł się na granicy między opieką społeczną i medyczną, bez pełnego wsparcia żadnej z nich.
Każdy człowiek zasługuje na godne pożegnanie. To zdanie stało się symbolem całej sytuacji i wyzwaniem dla lokalnego systemu opieki.